Sunday 23 December 2012

Spontaniczne OOBE - Nie dziękuję do końca roku nie wychodzę? :)

Przechodzę obecnie okres czyszczenia duchowo-energetycznego ze swoich złych nawyków i tzw. złogów energetyczno-emocjonalnych aby "udrożnić kanały dla mocy" i ruszyć "bardziej czystą" drogą.
Obecnie staram się małymi krokami żyć w pełni świadomie każdym dniem, być świadomym chwili, pomagam bliskim, pozbywam się swojego egoizmu, medytuję, wyciągam z podświadomości to co mnie jeszcze boli i leczę to na jawie, żyję w całkowitym celibacie, rozwijam swoją wiedzę, czytam, oglądam, słucham, analizuję, ale jakoś inaczej niż kiedyś, głębiej i bardziej z serca.
Z tej przyczyny postanowiłem, że potrzebuję jeszcze trochę czasu i nie potrzebuję ekscytacji z poza. Dodatkowo ostatnie zewnętrzne zawirowania nieskoordynowanych energii np. dotyczących końca świata tworzą dziwną burzę, więc wolę nie wchodzić do tego oceanu ciężkich energii wirujących nisko nad Ziemią.
Odczuwam również obecnie, a czasem nawet pamiętam, że podczas moich snów pobieram mnóstwo ważnych lekcji, również pojawiają mi się genialne wglądy na jawie, odczuwam spokój i większa harmonię, mocno wyciszył się strach i chce to jeszcze pogłębić do końca roku i rozpocząć eksplorację astrala z nową wielką siłą od stycznia - oj czuję, że będzię się działo, już to wiem.

Między czasie dziś doświadczyłem spontanicznego wyjścia, a raczej zrezygnowałem z tego wyjścia które samoistnie nadchodziło. Opiszę krótko jak to wyglądało.
W nocy spałem w łóżku z żoną i córka. Około 4tej córka obudzima mnie i poprosiła abym przyniósł jej wody. Pomaszerowałem do kuchni, po drodze zrobiłem sobie test rzeczywistości, bo byłem strasznie zaspany, spytałem się czy jestem świadomy i spórbowałem wetknąć sobie palec w dłoń. Okazało się, że to faktycznie real, więc zrobiłem co miałem zrobić i wróciłem do łóżka z wodą. Córka zasnęła, ja jeszcze dłuższą chwilę leżałem spokojnie i czuwałem, bo czuła się słabo. Po około 30 min postanowił, że czas spać. Poszedłem po wodę do kuchni... BĘC, nagle gdy byłem w kuchni wpadłem na mój test rzeczywistości, który robiłem wczejniej, BĘĆ! Jestem w śnie - uświadomiłem sobie. Spojrzałem na swoje ręce i ciało i pomyślałem: O rany jakie to realne, jak w realu!
Zachwyciłem się tym, jakbym pierwszy raz to odkrył :)
Po tym fakcie obudziłem się, odzyskałem całkowitą świadomość, wybudziłem się. Po przebudzeniu jeszcze się uśmiechałem do siebie z tego faktu. Postanowiłem, jednak, że będę dalej spał. Położyłem się na lewym boku - na którym zazwyczaj wychodzę i pomyślałem sobie, że jestem teraz w takim stanie sennym, że można wyjść. Po krótkiej chwili pojawił się trzask i mocne wibracje. Następnie włączył się "ciąg nadświetlny", byłem świadomy i wiedzaiłęm, że jestem na skraju wyjścia wystarczyło odpuścić i sam bym wyskoczył. W tym momencie postanowiłem - o nie, nie, to ja TU decyduję i decyduję, że nie wychodzę do końca roku. Wątpliwości trwały ułamek sekundy, ale postanowienie było na tyle stanowcze że wibrację ustały, dźwięk wygasł i wybudziłem się z tego stanu umysłu.
Jestem z tego zadowolony, bo udowodniłem sobie, że mój akt woli ma ogromne znaczenie i mogę realnie decydować nawet w takim stanie, z drugiej strony było to ważne, bo było to zrobione świadomie, a nie podyktowane strachem (rezygnacja) ani głupim wykorzystaniem okazji (brak rezygnacji).
Niech żyje świadomość - Świadomy Podróżnik przez plany Jawy i Astrala to jeden z celów, dzięki któremu rozwinę Boską Świadomość :) która pozwoli mi połączyć te dwa plany, zespolić jawne z niejawnym aby powstało więcej niż suma tych części, ale o tym już w nowym poście...






No comments:

Post a Comment