Sunday 15 July 2012

Senna Matrioszka i Kody Marixa

Tak, w końcu chciałem znów trochę astrala. Wieczorem zastanawiałem się, co ja tam będę robił. Odpowiedź znalazłem bardzo szybko - "jak złamać kod matrixa?"
Ta myśl mnie gnębiła bardzo mocno przez cały wieczór - są ludzie np. jogini który lewitują, ludzie odżywiający się słońcem, iluzjoniści np. Dynamo (Steven Frayn), magicy którzy kreują rzeczywistość całkowicie nie zgodną z regułami tego realnego świata - jak oni to robią, jak łamią kody tego matrixa. Ja także chciałbym być niezależnym kreatorem wedle mojej woli, czarownikiem. Postanowiłem zadać to pytanie wszelkim bytom które spotkam podczas obe - to była bardzo konkretna motywacja aby "wyjść".
Z tą myślą zasnąłem. Obudziłem się około 2 w nocy po 4 godzinach snu. Lekko przestraszony, ale wstałem skorzystałem z toalety, wypiłem szklankę wody, zerknąłem co za oknem i postanowiłem podryfować w astralu. 
Zacząłem akcję 4+1, oczywiście nie czekałem godziny może 15-20minut, nie mam cierpliwości do tego i uważam, że tracę cenny czas na sen, natomiast z drugiej strony mam świadomość, że to przebudzenie przez minimum 30-40 minut jest istotne... no cóż zrobiłem, tak jak zrobiłem.
30 minut na plecach, bez rezultatów - odrętwienie, przerzuciłem się na bok, aby spróbować przez sen. Przez pewien trwała walka świadomości i snu. Nie mogłem wejść w fazę na wyskoczenie w obe (to pewnie dla tego, że za krótko się przebudzałem...), ale jakoś łagodnie pogrążyłem się we śnie, z lekką świadomością. Byłem we śnie i zadałem sobie pytanie czy to sen czy jawa - leżałem na dużym łożu w innym nie moim pokoju. 
Postanowiłem przeprowadzić "rutynowe działania" - skoczyłem na twarz z łóżka - wiedziałem, ze to sen i nic mi się nie stanie, chciałem tylko sprawdzić co się wydarzy... Lecę na pysk, zaraz rymsnę o podłogę, a tu nagle - zawisłem około 20cm nad podłoga. To było jak zimny prysznic - natychmiast wróciła pełna świadomość, wiedziałem, że jestem we śnie, że to LD i postanowiłem zająć się intencją z którą wyruszałem do astrala, a mianowicie dowiedzieć się "jak złamać kod matrixa"
Były to jakieś ogrody działkowe, przeszedłem przez płot na sąsiednią działke. Zobaczyłem człowieka z synem (?), że zbliża się do działki - skryłem się za krzakiem, jakoś tak instynktownie, zauważył mnie, teraz w pełni świadomie wyszedłem mu na spotkanie. Był trochę zaniepokojony, że ktoś jest na jego terenie, ale wyciągnąłęm dłoń i podałem mu rękę, obdażył mnie silnym, "suchym" uściskiem dłoni. Nagle wokół niego pojawiło się mnóstwo jego chyba znajomych/przyjaciół facetów, zrobił sie jakiś rozgardiasz, rozmowy, śmiechy etc. Nie dałem się wybić z rytmu i wyskoczyłem do człowieka z pytanie - "czy wiesz jak złamać kody matrixa?" Chyba nie do końca zrozumiał w tym harmidrze, więc wykrzyczałem mu to prosto w twarz! Zdębiała, zszokował się, jakby mu obwody się zagrzały, reszta towarzystwa jak usłyszała pytaie zaczełą zaciekle dyskutować o tym matrixie, ale ja zdawałem sobie sprawę, że to boty i to raczej był szum informacyjny majacy tylko mnie zagłuszyć, natomiast człowiek do którego skierowałem pytanie też był nieobecny, stweirdziłem, że to bot i ruszyłem dalej. Wpadlem na trawniku na grupę dziewczyn/kobiet za pewne udającą się na imprezę, chwyciłem jedną z nich i zadałęm te same pytanie. Przegiałem ją przez kolano i spojrzałem jej prosto w oczy - znowu nic, bot.
Po tej próbie próbowało mnie wywalić do ciała, skoncentrowałem się na oddechu (autoatycznie, chyba tylko z mała ingerencją świadomości) i wyłonił się nowy sen, jak matrioszka ze starego. Na tym etepie byłem jeszcze trochę świadomy snu, trochę ciała fizycznego, które śpi i znajduje się w pokoju. Ale z kolejnym snem zagłębiałem się coraz bardziej w sen i traciłęm poczucie rzeczywistości. 
Pojawiło mi sie chyba jeszcze kilka sennych matrioszek, niestety nie moge sobie ich wszystkich przypomnieć, ale trafiłęm w końcu do snu w którym byłem w jakimś biurze, coś robiłem, byłem sam. Nagle zaciekawiła mnie jakaś mapa na ścianie - natomiast była to raczej jakaś mandala, gdy się jej przypatrzyłem wyłaniał się inny obraz. Zadałem sobie więc pytanie "jak złamać kody matrixa". Pojawił się wgląd dotyczący życia, który mnie przeniknął, ale jeszcze nie był wyartykułowany. W tym momemncie aby to zapamiętać, stworzyłęm sobie bota, koleżankę z pracy, której to zacząłem opowiadać, że jest wszechświat, jak głębiej spojrzymy to układ słoneczny, potem ziemia, jeszcze głębiej, to kraje, miasta, w mieście budynek, w budynku pokój, w pokoju człowiek, w człowieku komórki organizmu, w komórkach atomy i tak możemy spoglądać w głąb i co znajdziemy, dokąd dotrzemy? Dotrzemy do jakiejś energii - pierwotnej ostatecznej - do boga! Ale co to jest? jak z tym komunikować się, jak dotrzeć.
W tym czasie patrzyłem jej głęboko w oczy, lecz te oczy po pewnym czasie okazały się białymi dziurami w głowie - to bot, moja kreacja mózgowa, zostawiłem ją i ruszyłem dalej.
Ok, zaufam intuicji, może np. karty tarota w tym śnie mi coś odpoweidzą, pojawiła się grupka ludzi, jeden tasował karty, drugi przełożył, wyjęli 3 karty i kazali mi je wziąć. Hola, hola - to nie moja kreacja, nie moja intuicja, ktoś za mnie wszystko zrobił i podsuwa mi coś co ja mam przygarnąć jako swoje - do dupy! spadajcie. Nie podniosłęm kart, ruszyłem dalej.
Wyszedłem w następnej matrioszce, siedzę w jakim pomieszczeniu, grupka ludzi, siedzimy, trwają jakieś rozmowy, jest właczony tv, a w nim raczej jakieś reklamy lub jakaś tylko jedna reklama - pojawiają sie koperty z imionami i nazwiskami. Dwa razy pojawia się koperta z imieniem i nazwiskiem mojego dość dobrego kelegi z liceum, zastanawiam się nad tym ale to później ignoruję.
Ta sytacja zamienie się w sytuację, gdy siedzimy we 3 osoby: ja, mój kolega Paweł, i kolega Michał. Na ekranie tv widzę jak przechodzi swego rodzaju fala i czyści jakby tłuszcz z mięsa, taka operacja odsysania tłuszczu w dużym przyliżeniu, lub oczyszczanie mięsa z tłuszczu podczas przygotowania go w kuchni. Większość złogów tłuszczowych jest usowanych - Pawel mówi, że już nie jest na diecie (w rzeczywistości, nigdy nie był, raczej czlówiek wysoki i zbyt chudy, bez problemów z nadwagą), nie bierze już nawet "Urinal Pils" (nie wiem skąd sie to wzięło, ale taka nazwa padła). Raczej nie byłem zainteresowany drążeniem, tematu i stweirdziłem, że nic tu po mnie - nie znajdę u tych ludzi tej odpoweidz której szukam, bo to same boty. W tamtej chwili też naszła mnie taka refleksja, że niestety w rzeczywistości matrialnej jak sie obudzę i zadaje podobne pytanie, to tzw prawdziwi ludzie reagują tak samo - patrzą się jak na idiotę, mówią po co ci to, bądz normalny, taki jak my, wstawj do kieratu pracy, zarabiaj pieniądze, wydawaj pieniądze, żryj i sraj...
Lunatycy otaczają mnie... że zaintonuję tu Ryśka Rydla.
Obudziłem się. Poleżałem chwile, bo chciałem choć część tego LD zapamiętac i spisac powyższe. 
Ogólnie podsumowując, to strasznie sztuczny ten świat w LD. Jest zasadnicza różnica w wejściu w LD a OBE - w LD nie ma tego wiru wciągającego w astral, nie ma dostrojenia, jest po prostu jak jest. LD to jak poruszanie się po zgóry ustalonej planszy w grze w której idzie sie z punktu A do B, a po dordze pojawiają się rózne neispodziani, a OBE to w porównaniu z tą gierką/planszówką - gra w szachy. 
Płaskie to LD - chcę w OBE!